Kto tak pięknie gra (instrumenty perkusyjne melodyczne)

Została nam do omówienia ostatnia grupa instrumentów perkusyjnych, nieco mniejsza, czyli perkusyjne melodyczne, czyli o określonej wysokości dźwięku, czyli- można na nich zagrać melodię 




Najprostszym i najbardziej znanym instrumentem są dzwonki, które często bywają błędnie nazywane cymbałkami. Instrument ten przypomina mały ksylofon, ale zrobiony jest nie z drewna, lecz ze stalowych sztabek. Gra się na nim za pomocą drewnianych lub plastikowych młoteczków, które dają dźwięki wysokie i o jasnej barwie. Sztabki ułożone są na kształt klawiatury fortepianu, w dwóch rzędach, a każda z nich nastrojona jest w odległości półtonu od kolejnej. Dzwonki wykorzystywane są niemal we wszystkich rodzajach muzyki, od hip hopu do jazzu.
Kolejnym instrumentem są dzwony rurowe. Zbudowano na przełomie XIX i XX wieku, chcąc wymyślić zastępnik dla dzwonów kościelnych. Jest to instrument zbudowany z 18–20 lekkich rur miedzianych. Rury zawieszone są na ramie w dwóch rzędach, w układzie klawiatury fortepianu. Różne długości rur odpowiadają dźwiękom skali chromatycznej w obrębie ok. 1,5 oktawy. Dzwony posiadają tłumiki, które uruchamia się za pomocą pedału. Gra się na tym instrumencie specjalnym drewnianym młotkiem, a jego brzmienie bardzo przypomina dźwięk prawdziwego dzwonu.
Ksylofon, jest instrumentem zbudowanym ze sztabek wykonanych z twardego drewna o różnej długości. Są one ułożone kolejno na metalowej ramie od najdłuższych do najkrótszych, albo też w dwóch rzędach, na kształt klawiatury fortepianu. Większość ksylofonów posiada jeszcze poniżej każdej sztabki specjalne rezonatory, które wzmacniają głośność dźwięku. Sztabki robi się zwykle z drewna różanego lub palisandrowego. Uderzanie ich za pomocą twardych młoteczków powoduje wydobycie bardzo krótkiego dźwięku o charakterystycznej, łatwej do rozpoznania barwie.
Wibrafon to większa i bardziej skomplikowana odmiana dzwonków. Skonstruowany jest z metalowych (najczęściej aluminiowych) płytek, ułożonych w dwóch rzędach na metalowym stojaku. Uderza się w nie jedną, dwiema lub czterema (po dwie w każdej ręce) pałeczkami o główkach obciągniętych filcem, gumą lub włóczką. Pod każdą płytką zawieszona jest rura rezonatora (jak w ksylofonie). Przy jej górnym końcu umocowane jest „skrzydełko”, wprowadzane w ruch obrotowy za pomocą małego silniczka elektrycznego. Dzięki temu powstają charakterystyczne, wibrujące dźwięki, od których wzięła się nazwa instrumentu.
Po tej krótkiej wymianie instrumentów zapraszam do obejrzenia filmiku, w którym można zobaczyć jak one wszystkie wyglądają, jak brzmią i czym się od siebie różnią. W filmie zaprezentowany jest również tam-tam, który pochodzi z rodziny gongów, o których pisałam wczoraj. 

Marimba jest to instrument podobny do ksylofonu, posiada jednak szersze i cieńsze niż ksylofon drewniane sztabki oraz niższy rejestr gry. W przeciwieństwie do ksylofonu brzmienie marimby jest miękkie i bogate w tony harmoniczne. W nowoczesnej marimbie do drewnianych sztabek podłączone są metalowe rezonatory wzmacniające drgania. Gra się na niej pałkami, często trzymając po dwie w każdej ręce, co pozwala wydobyć jednocześnie cztery dźwięki.

Bardzo zaskakującym instrumentem w tej grupie jest czelesta. Na pierwszy rzut oka przypomina małe pianino. Jest jednak instrumentem perkusyjnym używanym w orkiestrze symfonicznej! Typowy instrument wyposażony jest w 49-65 klawiszy, za pomocą których wydobywa się dźwięki z zakresu czterech oktaw. Naciśnięcie klawisza celesty sprawia, że mechanizm instrumentu podnosi mały obciągnięty filcem młoteczek i uderza nim w metalową płytkę (dlatego czelesta zaliczana jest do grupy metalofonów). Płytka rezonuje, a dźwięk fundamentalny dla każdej zagranej nuty zostaje wzmocniony. W efekcie słyszymy, jakby zabrzmiał delikatnie uderzony dzwonek. Powstaje dźwięk prawdziwie „niebiański”, co odzwierciedla sama nazwa instrumentu (po włosku „celeste”).
Instrument ten wyposażony jest też w pedały nożne, które odsuwają lub przysuwają do płytek tłumiki. Dzięki temu można zagrać na czeleście zarówno krótkie, jak i długo brzmiące dźwięki. Czelesta nie jest stałym elementem orkiestry symfonicznej – jest w niej gościem, którego zapraszają kompozytorzy, by uzyskać specjalne efekty.
Jak wygląda i brzmi czelesta? Zapraszam tutaj:

Jestem absolutnie przekonana, że o istnieniu wielu tych instrumentów nie mieliście pojęcia, bo niezbyt często się je widuje. Perkusiści, którzy uczą się w szkole muzycznej na ogół przechodzą kształcenie na wszystkich tych instrumentach, by potem w orkiestrze móc, w razie potrzeby, zagrać na nich. Wyjątkiem jest czelesta, na której na ogół grywają pianiści, ale o tym można było usłyszeć w filmiku.

Na koniec zapraszam do jeszcze jednego instrumentu, bardzo młodziutkiego, bo został stworzony w Szwajcarii, dopiero w 2000 roku, przez Felixa Rohnera i Sabinę Schärer. Nie należy jeszcze do instrumentów orkiestrowych, w szkołach też jeszcze nie ma edukacji, ale bardzo chętnie sięgają po niego młodzi ludzie. Mam na myśli hang, lub hang drum. Jak on wygląda? Otóż z pewnością go widzieliście, choćby w programie „Mam talent”, tam został nazwany „żółw”, bo swoim wyglądem zdecydowanie przypomina żółwia. Składa się on z dwóch odpowiednio wyprofilowanych i połączonych ze sobą stalowych półkul, a swoim kształtem przypomina „UFO”. Podczas gry hang spoczywa zazwyczaj na kolanach muzyka. Gra się gołymi dłońmi i palcami. Poszczególne fragmenty powierzchni wydają dźwięki o określonej lub nieokreślonej wysokości. Możliwe jest również pomieszanie alikwotów wchodzących w skład różnych dźwięków, co daje imitację współbrzmień wydobywanych pojedynczym uderzeniem. Zapraszam do obejrzenia filmu, gdzie zaprezentowane są możliwości tego pięknego, kojącego instrumentu:

Jestem absolutnie przekonana, że temat nie został wyczerpany całkowicie, jednak mam nadzieję, że te odcinki pomogły choć trochę usystematyzować wiedzę o instrumentach, niektóre mogły być zaskoczeniem, a może dowiedzieliście się czegoś zupełnie nowego?
To jeszcze nie koniec naszej serii Zapraszam już jutro, będzie mała niespodzianka, a od wtorku spróbujemy ogarnąć to czego na ogół nie widzimy, czyli zaplecze orkiestry 

Komentarze