Koraliki (odc.46) Listki
Przyszła wiosna! Cokolwiek widzimy dzisiaj za oknem, to i tak ona już nadeszła :) A jeśli ktoś jej jeszcze nie zauważył, to zawsze można ją przywołać. I ja dziś przychodzę z pomocą. Zawołamy ją robiąc biżuterię liściastą :) Jeśli ktoś chce i lubi, można użyć zielonych kolorów i będzie wiosna na całego :) Ja użyłam srebra i koloru wina, ale zestaw kryształków w bransoletce nosi nazwę „różany bulwar”, czyli jak najbardziej kwitnąco ;)
U mnie postał zestaw: kolczyki i bransoletka, ale absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, by zrobić naszyjnik. Jednak polecam wtedy zrobić krótsze kolczyki, zgodnie z zasadą, że skoro na szyi bogato, to w uszach skromnie. Wprawdzie listeczki są nieduże, a całość wygląda dość delikatnie, jednak bliskość ucha i szyi może spowodować, że długie kolczyki wywołają „przeładowanie”. Proponuję wówczas skończyć kolczyk na pierwszym listku i będzie pięknie :)
Całość pracy nie jest zrobiona jakimś określonym ściegiem. Pojawia się RAW i trochę na jego bazie powstają listki. Jednak jeśli ktoś nie robił klasycznego RAWa, może spokojnie spróbować swoich sił z listeczkami :)
Potrzebne będą kryształki 4mm (mogą być Bicony, mogą być Fire Polish, ale nogą też być oponki-rondelle- i takich używa autorka instrukcji) oraz TR 11 w dwóch kolorach i warto, by ten drugi kolor nawiązywał do koloru kryształków jakie będą użyte. Ja skorzystałam z gotowej mieszanki kolorów i myślę, że to bardzo korzystnie wpłynęło na całość, bo bransoletka nie jest monotonna.
Czy trzeba na coś szczególnie zwracać uwagę podczas pracy? Chyba tylko na to, by nie powstawały dziury w listkach. Czasem musiałam jeszcze raz przejść nitką dookoła listka i przymocować porządnie wszystkie koraliki, bo lubiły się rozchodzić. Czasem tak samo robiłam na łączeniu tych kolorowych TR 11, bo potrafiły mi się rozdzielić.
Zdarzało się też, że moja nitka się plątała, bo była już „spracowana” i rozchodziły się włókna, wówczas można ją zabezpieczyć woskiem (do kupienia w sklepach z koralikami) lub po prostu obciąć i użyć świeżej. Plącząca się nić nie poprawia komfortu ani estetyki pracy- pojedyncze włoski będą wystawać spomiędzy koralików, a nerwowość wywołana plątaniem spowoduje szarpanie pracy i zniechęcenie. Czasem naprawdę warto uciąć nić i odżałować tych kilku centymetrów i wziąć nową, która będzie pięknie przechodzić przez koraliki i sprawi, że praca znów stanie się przyjemna. Warto o tym pamiętać podczas każdego koralikowania :)
Pora na instrukcję:
Życzę dobrej zabawy, skutecznego przywoływania wiosny i pięknej biżuterii :)
Pozdrawiam
Agnieszka
U mnie postał zestaw: kolczyki i bransoletka, ale absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie, by zrobić naszyjnik. Jednak polecam wtedy zrobić krótsze kolczyki, zgodnie z zasadą, że skoro na szyi bogato, to w uszach skromnie. Wprawdzie listeczki są nieduże, a całość wygląda dość delikatnie, jednak bliskość ucha i szyi może spowodować, że długie kolczyki wywołają „przeładowanie”. Proponuję wówczas skończyć kolczyk na pierwszym listku i będzie pięknie :)
Całość pracy nie jest zrobiona jakimś określonym ściegiem. Pojawia się RAW i trochę na jego bazie powstają listki. Jednak jeśli ktoś nie robił klasycznego RAWa, może spokojnie spróbować swoich sił z listeczkami :)
Potrzebne będą kryształki 4mm (mogą być Bicony, mogą być Fire Polish, ale nogą też być oponki-rondelle- i takich używa autorka instrukcji) oraz TR 11 w dwóch kolorach i warto, by ten drugi kolor nawiązywał do koloru kryształków jakie będą użyte. Ja skorzystałam z gotowej mieszanki kolorów i myślę, że to bardzo korzystnie wpłynęło na całość, bo bransoletka nie jest monotonna.
Czy trzeba na coś szczególnie zwracać uwagę podczas pracy? Chyba tylko na to, by nie powstawały dziury w listkach. Czasem musiałam jeszcze raz przejść nitką dookoła listka i przymocować porządnie wszystkie koraliki, bo lubiły się rozchodzić. Czasem tak samo robiłam na łączeniu tych kolorowych TR 11, bo potrafiły mi się rozdzielić.
Zdarzało się też, że moja nitka się plątała, bo była już „spracowana” i rozchodziły się włókna, wówczas można ją zabezpieczyć woskiem (do kupienia w sklepach z koralikami) lub po prostu obciąć i użyć świeżej. Plącząca się nić nie poprawia komfortu ani estetyki pracy- pojedyncze włoski będą wystawać spomiędzy koralików, a nerwowość wywołana plątaniem spowoduje szarpanie pracy i zniechęcenie. Czasem naprawdę warto uciąć nić i odżałować tych kilku centymetrów i wziąć nową, która będzie pięknie przechodzić przez koraliki i sprawi, że praca znów stanie się przyjemna. Warto o tym pamiętać podczas każdego koralikowania :)
Pora na instrukcję:
Życzę dobrej zabawy, skutecznego przywoływania wiosny i pięknej biżuterii :)
Pozdrawiam
Agnieszka
Komentarze
Prześlij komentarz