Praca z biżuterią to praca ściegiem. Wiele nazw znam, ale są i takie, które albo nie mają nazwy, albo ja jej nie znam ;) Tak jest i dzisiaj. Ścieg, który nieco przypomina ścieg siateczkowy albo trochę peyote, a niektórym może skojarzyć się z rawem. Ale nie o nazwę tu chodzi ;) Powstają z niego romby, nieco kojarzące się z diamentami. Autorka instrukcji przedstawia dwie wersje- jedna jest z biconami, czyli koralikami fasetowymi (myślę, że spokojnie można użyć także fire polish, a nawet drobne kuleczki), a druga bez dodatków- sama siatka (stąd moje skojarzenie ze ściegiem siateczkowym).